"Nienachalna z urody" Maria Czubaszek


Lato to czas kiedy chwilowo odpuszczamy, przestajemy się spieszyć, odpoczywamy. Dni są dłuższe, słońce daje gigantyczną dawkę optymizmu i dobrej energii i wydaje się, że jakoś tak lepiej się żyje. Pewnie również spory wpływ ma na to fakt, że to sezon wakacyjny oraz urlopowy - choć ja na urlop wybieram się dopiero w drugiej połowie sierpnia, powoli czuję, że zaczynam luzować. Mimo, że w pracy jestem na najwyższych obrotach i nieustannie mam milion spraw do załatwienia, latem zwyczajnie pracuje mi się lżej.

O tej porze roku wybieram lektury lekkie, nieskomplikowane, przyjemne..

Jako pierwszą w sezonie (a przypominam, choć pogoda dopisuje już od jakiegoś czasu, że lato ropoczęło się dopiero 21 czerwca) wybrałam ksiażkę "Nienachalna z urody" Marii Czubaszek. 



Pani Maria Czubaszek, która w pewnym momencie stała się osobą bardzo medialną, nie była mi ani znajoma, ani tym bardziej bliska. Nie wiedziałam kto to jest, z czego wynika jej popularność, a w większości widząc ją w telewizji po prostu zmieniałam kanał. Wydawała mi się mało interesująca, w dodatku z gigantycznym parciem na szkło. Moje zdanie na jej temat jak się okazuje było bardzo krzywdzące i zmieniło się o 180 stopni po tej lekturze.

"Nienachalna z urody" to monolog autorki, która opowiada czytelnikowi w zasadzie o wszystkim - o znajomych, o dzieciństwie, o stosunku do dzieci, do zwierząt, do mężów, o pracy, o etanazji... Wbrew pozorom, stała mi się bardzo bliska ze względu na podobieństwo poglądów. Maria Czubaszek w tej książce przyznaje, że jest okropnie stara, pracuje bo musi, dzieci nie lubi i nigdy nie lubiła a ludzie z natury są podli i fałszywi. I kurczę tak sobie myślę, że to strasznie mądra kobieta była i zazdroszczę jej odwagi do głoszenia swoich poglądów, wbrew opinii innych. Ta książka jest do bólu prawdziwa, mocno rzeczywista - miałam wrażenie, że to nie lektura ale naprawdę jej słucham, siedząc gdzieś w knajpie, smoląc papierosa jednego za drugim.

Książka uzmysłowiła mi, że jedynie własna satysfakcja z samej siebie, ze swojego życia, ze swoich decyzji i wyborów sprawi, że życie będzie cudowne. A co tym myślą inni? Nigdy nie będziemy w stanie zadowolić wszystkich a życie nie polega na spełnianiu życzeń czyichś tylko swoich. Samoświadomość, samoakceptacja, duma z obranych dróg oraz umiejetność zdystansowania się od pewnych spraw, pewnych swoich wad, mogą dać niesamowitą siłę napędową w życiu człowieka. Z drugiej strony, to samo ale w stopniu "za bardzo" może zrobić z człowieka egoistycznego egocentryka zwanego potocznie strasznym dupkiem. Wydaje mi się, że to dość cienka granica jednak warto podjąć ryzyko i spróbować znaleźć kompromis - kompromis z życiem.

Data przeczytania: 25/06/2019
Ocena: 10/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Kółko się Pani urwało" Jacek Galiński